Dzień 6 z nowymi kapsułkami
Nie chcę być nudna, ale czuję się jak młody bóg. Wczoraj robiąc różne rzeczy w domu zdałam sobie sprawę i potem wciąż się na tym łapałam, że jestem pełna werwy, że mój najwiekszy przyjaciel – leń – po prostu mnie porzucił 🙈 A było tak wygodnie, wszystko robił mąż ….
Żartuję oczywiście z tą wygodą, bo jak się człowiekowi nie chce, to gorzej jakby nie mógł i ja tak właśnie miałam przez ostatnie miesiące. Gdzie bym nie usiadła, tam bym siedziała od rana do wieczora i żeby tylko nikt nic ode mnie nie chciał. Z kotem na kolanach i niech się wszystko samo zrobi, bo ja nie mam siły na nic.
A teraz mam jak jakiś motorek z turbo odrzutem. Przyglądam się sobie i jak mi się to podoba, że nie ma odkładania na później, a nawet zaczynam jak kiedyś w dobrych czasach, wyszukiwać sobie coś do zrobienia!
Wczoraj na przykład miałam chwilę wolną i zaczęłam czyścić ślady po taśmie klejącej, czekające na mnie ze 3 miesiące już. Otworzyłam terpentynę, wyczyściłam wszystko, a potem pootwierałam wszystkie okna, żeby się nie udusić 😁
To tylko jeden z przykładów. Zero mgły umysłowej. Czuję się tak dobrze i szczęśliwie, żadnych lęków, obaw, wręcz na odwrót. I teraz wiem mimo, że to pierwszy tydzień dopiero, że kapsy robią mega robotę w jelitach, a waga…. Pisałam ostatnio – jeden dzień 66,6 kg, a na drugi dzień 63,4 kg, jednak okoliczności też są ważne.
I na koniec – ja nie piszę o żadnych tabletkach. Ja opisuję działanie KAPSUŁEK. Tabletki można kupić w aptece. Tych kapsułek nie ma nigdzie, trzeba się zapisać na listę oczekujących. Nie u mnie, bo sama też je ściągam od kogoś. W moim kraju ich wciąż nie ma, bo wykupili w pół godziny, ale w Polsce się trzeba zapisać.
No. Koniec 6 dnia, zaczyna powiewać nudą z tego dobrobytu 😂
Buziolki i do następnego wpisu 😘
Komentarze