4dzien

Dzień 4 z nowymi kapsułkami

4dzien

Śpię. Bardzo mocno śpię. Jak za dziecka. Przykładam głowę do poduszki i budzę się rano. Nawet po “Ryszardzie” tak się nie śpi, jak po tych kapsułkach. To jest jakiś fenomen. Mój mąż to samo. Nareszcie nie budzi mnie jego chrapanie w nocy, a on ma spokój, bo ja go nie budzę, żeby się odwrócił na drugi bok.

Mam problem z wciśnięciem w siebie więcej jedzenia. Nie chce mi się jeść. Najchętniej żyłabym powietrzem, ale póki co tak się nie da. A może…? Stachurski przecież odzywiał się praną. Kiedyś głeboko siedziałam w temacie Inedii i mam sporo książek na ten temat, ale to chyba nie ta pora na dywagacje hehe.
No dobrze. Nie mierzę się na razie. Za kilka dni. Ale codziennie widzę się w lustrze. Jak chyba każda kobieta, przechodzę obok wielkiego lustra – siup bluzka do głóry i patrzę na brzuch. Bardzo mi się podoba to, co widzę, ale najcudniejszym, najpiękniejszym i najwspanialszym uczuciem jest ta lekkość i potężny przypływ energii w ciągu dnia. Ile ja już dziś nie zrobiłam! A wczoraj?

Jestem przeszczęśliwa. Ciekawa jestem jakie wyniki będzie miał mój mąż. Oczywiście nie zapominamy o podstawowych witaminach, bo przy tak niskiej podaży jedzenia w tej chwili łatwo o niedożywienie więc tak naprawdę najważniejszy jest dla mnie poranny turbodrink, kapsułki 2 razy dziennie i ryszard wieczorem.

No bajka jest po prostu. Najchętniej skakałabym z radości.

Recommend0 recommendationsPublished in HKKW Dziennik

Komentarze